Pomaluję paznokcie, patrze na całość z zadowoleniem-kolory ładnie współgrają,
zdobienie powstało spontanicznie, ale jest ciekawie i w miarę starannie.
Ogólnie podobają mi się i czekają już tylko na sfotografowanie,
naskrobanie kilku słów o nim i opublikowanie.
No właśnie-zdjęcia. Przeglądam ich dziesiątki, patrzę to na monitor, to na paznokcie.
Ani jedno zdjęcie nie oddaje ich rzeczywistego wyglądu,
mimo fotografowania wieloma opcjami, w różnych miejscach.
Czasem wychodzą idealne, a czasem ochładzają zadowolenie ze zdobienia.
I znów padam ofiarą złośliwości rzeczy materialnych.... Znacie to?:)