piątek, 11 grudnia 2015

Suche dłonie, popękane skórki... Jak sobie z tym radzić? cz. I


Niskie temperatury, wiatr, suche powietrze w budynkach. 
To tylko niektóre czynniki, które sprawiają, że nasze dłonie jesienią i zimną zaczynają być suche, szorstkie, 
a skórki wokół paznokci nijak pasują do starannie wykonanego wczoraj manicure.
Aby położyć temu kres przychodzę do Wasz z dziesięcioma sposobami
jak sobie radzić z problemem suchych dłoni i popękanych skórek, nie tylko o tej porze roku.


Ten post siedział mi w głowie już od wiosny. Przez letnie upały nieco wyparował, ale może i lepiej, bo teraz jest idealny czas na ten temat.
Jako posiadaczka skóry, którą łatwo wysuszyć, niejednokrotnie borykałam się z wysuszeniem dłoni zimną do tego stopnia, że skóra pękała, a skórki wokół paznokci krwawiły. W pewnym momencie nawet rezygnowałam z malowania paznokci aby dodatkowo nie przykuwać uwagi do moich wysuszonych dłoni, które wyglądały bardzo niestetycznie.
I w tym miejscu miało pojawić się gorsze zdjęcie, ale stwierdziłam, że może nie każdy chce wiedzieć krew, więc aby nie zrażać Was do dalszej często postu, dodaję wersję "light" tego, co działo się na moich dłoniach.


Jednak kilka nawyków sprawiło, że potrafię sobie z tym problemem poradzić, a teraz już tylko zapobiegam nadmiernemu wysuszeniu. Skoro mnie się udało, to postanowiłam się z Wami podzielić moimi sposobami, które podzieliłam na 10 punktów.
Podzieliłam wpis na dwie części, bo i tak każda z nich jest baaardzo długa, ale gwarantuję, że jeśli zostaniecie ze mną to Wasze dłonie będą Wam wdzięczne. Zaczynamy!


1. Krem do rąk

Jak widać o tej porze roku królują u mnie kremy zawierające m.in. parafinę, której unikam latem. Jeśli chodzi o kremy polskiej firmy Ziaji, to bardzo lubię ich mazidła m.in. za naprawdę niską cenę jak za takie efekty. Akurat te ze zdjęcia średnio przypadły mi do gustu, ale z kilkoma kroplami oleju dają radę.

Kremu do rąk chyba nie muszę nikomu przedstawiać. O ile ja nie rozstaje się z nim nigdy, bez względu czy na dworze jest 30 stopni na plusie czy na minusie, tak wiele osób sięga po mazidła do dłoni właśnie okresie jesienno-zimowym.
Jeśli wysuszenie nie jest duże i powoduje jedynie lekki dyskomfort, to często sam krem jest w stanie rozwiązać problem. I tutaj zazdroszczę, bo ja sięgam po krem prawie po każdym umyciu dłoni, nie ma opcji, żebym nie użyła go przed snem czy po pobycie na dworze, gdy temperatura spada poniżej zera.
Dla tych chcących bardziej się wtajemniczyć i coś, co jednak warto wiedzieć: powinno się zwracać uwagę na skład kremu (kolejna osoba, która Ci to powie, ale niestety producencie kosmetyków nie zawsze są godni Naszego zaufania). Zazwyczaj zaraz po wodzie znajduje się parafina (olej mineralny), która daje świetne efekty, ale niestety tylko złudne. Pozorne wygładzenie, nawilżenie, uelastycznienie. W wielu źródłach czytamy, że oleje mineralne wręcz spowalniają odnowę skóry, hamują metabolizm czy blokują wchłanianie substancji odżywczych. Zdecydowanie nie jest to ich zaleta, ale... przyznaję się bez bicia, że zimą i jesienią sięgam po kremy z parafiną przez lenistwo. Takie kosmetyki dają "szybki efekt" tworząc film na skórze, który u mnie jest potrzebny np. po wyjściu na mróz czy wiatr. Nie działają też na moje dłonie superwysuszająco (niestety skóra na ciele na balsam z parafiną reaguje powstaniem pustyni, pieczeniem i swędzeniem, a nawet w najgorszej sytuacji zapaleniem skóry), ponieważ stosuję wiele innych substancji, rzeczywiście nawilżających, o których przeczytacie w kolejnych punkach.
Latem unikam takich kremów, ponieważ wtedy moja pielęgnacja dłoni ogranicza się do minimum i nie chce prowokować ujawnienia się wysuszających zdolności olejów mineralnych.
Pisze o tym, ponieważ jeszcze nie jeden raz wspomnę np. o wazelinie. Chcę abyście wiedzieli, że zdaję sobie sprawę z, niekoniecznie rewelacyjnych, jej właściwości, ale też, aby niektóre z Was zwróciły uwagę na to, jaki skład ma jej ulubiony krem do rąk i dlaczego bez niego skóra jest pustynią. Często powiem słyszę "skóra przyzwyczaiła się do kremów i teraz sama nie potrafi nawilżyć się". Nic z tych rzeczy, jednak gdy ktoś ma skłonności do mocnego wysuszania, a jego pielęgnacja opiera się na kosmetykach, w których pierwsze skrzypce gra parafina, to może wpaść w błędne koło i rzeczywiście odnosić wrażenie, że im więcej kosmetyku, tym bardziej sucha skóra.




2. Peelingi

Olej kokosowy+cukier+kilka kropel oleju arganowego, czyli moje ulubione połączenie nie tylko do dłoni, ale i całego ciała.

Naskórek na dłoniach, jak wszędzie, odnawia się i złuszcza. Martwe komórki blokują dopływ substancji odżywczych do głębszych warstw, dlatego warto co jakiś czas wspomóc skórę i użyć jakiegoś "zdzieraka", który przyśpieszy proces opuszczania martwych komórek z naszej skóry. Poprawimy ukrwienie, wygładzimy ją, ale też krem będzie się lepiej wchłaniał i inne zabiegi okażą się skuteczniejsze.
Najlepszy i najtańszy peeling to rzecz jasna ten domowy. Odrobina cukru wymieszana z olejem (najlepiej sprawdza się kokosowy, ale każdy może użyć ulubionego) i peeling gotowy. Cukier z powodzeniem zastąpić fusami z porannej kawy, nie polecam soli, szczególnie jeśli mamy mocno suchą skórę, która mogła popękać. Masujemy papką całe dłonie, wykonujemy masaż. Spłukujemy ciepłą wodą (najlepiej nie używać od razu mydła) i możemy przystąpić do kolejnego zabiegu...




3. Kąpiele olejowe

Ulubione dodatki do kąpieli olejowej: ciepła woda jaka baza, świetnie natłuszczający olej rycynowy, słynący z właściwości łagodzących olej tamanu i kapsułka z witaminą A i E.  Polecam!

Myślę, że właściwości olejów są już na tyle rozsławione, że nie muszę wnikać w szczegóły.
Olej natłuści, uelastyczni, wygładzie, zmiękcz, a odpowiednio użyty potrafi też wspaniale nawilżyć skórę.
Najpowszechniejsza metoda to lekkie podgrzanie oleju (najczęściej jest to oliwa z oliwek), wlanie go do miseczki i moczenie dłoni. Wszelakie wcierania, masowania są jak najbardziej wskazane. Dodatkowo ciepły zabieg poprawi krążenie, przez co skóra będzie lepiej odżywiona i dotleniona od wewnątrz, zniknie też nieprzyjemne uczucie lodowatych dłoni.
Jeśli nie chcemy wylewać pół buteleczki oleju na kąpiel to spokojnie możemy jako bazy użyć ciepłej wody i do niej dodać 3-4 łyżeczki oleju. Tak też ja sama zawsze robię.
Warto taką kąpiel urozmaicić w glicerynę (w każdej aptece 100 ml za niecałe 5 zł) czy inny olej np. arganowy, (który cenowo nie pozwala na lanie go łyżkami:)) czy rycynowy, który możemy dostać w każdej aptece za parę złote. Świetną opcją jest dodanie kilku kropel witaminy E czy A. Zarówno tej płynnej, czy kupionej w kapsułkach (ja długo używałam w ten sposób Capivitu A+E).
Jeśli przed taką kąpielą zmyjemy manicure to dodatkowo skorzystają też nasze paznokcie.
Rzecz jasna-olej olejowi nie jest równy. Jeden może spowodować efekt "wow!", a inny dać taki sam rezultat jak krem. Jednak nie warto się zrażać, bo oleje to skarbnica dobroci.



4) Nocne odżywienie/olejowanie

Olej arganowy sprawdza się u mnie najlepiej wsmarowany na noc w skórki i paznokcie.

Jeśli masz kremować dłonie raz dziennie to rób to przed położeniem się spać. Noc to czas kiedy skóra się regeneruje i najlepiej wchłania wszelakie substancję odżywcze.
Jeśli nie należysz do tych szczęściarzy, to czytaj dalej. :)
Warto na noc zastosować coś treściwszego niż tylko ten produkt, który używamy w trakcie dnia.
Świetną opcją jest wykorzystanie pielęgnacyjnych i regenerujących właściwości siemienia lnianego. Żel lniany (wujek Google szybko Wam wyjaśni o co mi chodzi jeśli nie wiecie) jest banalny w wykonaniu i do tego nasza skóra ładnie go wchłania. Wieczorne wmasowanie "lnianego glutka", a następnie pokremowanie dłoni to jeden z moich ulubionych zabiegów.
Jeśli jednak to Was nie przekonuje to polecam wymieszanie odrobiny kremu z dosłownie kroplą lub dwiema oleju czy witaminy E. Skóra nie tylko będzie lepiej nawilżona, ale też skórki będą nam wdzięczne za dodatkowe natłuszczenie.
Jeśli tłuste dłonie to coś, co nie pozwoli nam zasnąć, to taką mieszankę, lub sam olej, warto wetrzeć tylko w miejsca, gdzie skóra jest wyjątkowo narażona na przesuszenie. W moim przypadku to zdecydowanie grzbiet dłoni i okolice wokół paznokci.
Po takim wieczornym zabiegu najlepiej byłoby założyć bawełniane rękawiczki i wyruszyć do krainy snu. Jednak... komu wygodnie jest spać w rękawiczkach to ręka w górę. Ilekroć ja próbowałam, tylekroć budziłam się bez rękawiczek, ale im poświęcę kolejny punkt.



5. Polub się z rękawiczkami

Rękawiczki "na dwa palce" są najlepsze w mroźne dni, bo dłonie najwolniej się wychładzają.

I mam tutaj na myśli nie tylko te ciepłe w wesołe wzorki.:)
W głowie mam też te gumowe, takie jak panie podczas pobierania krwi do badań, i te bawełniane, które przecież nie tylko do spania zostały stworzone. Ale po kolei...
Myślę, że nikomu nie muszę przypominać, że wszelakie środki czystości, z jakimi mamy styczność każdego dnia, wysuszają skórę. Jeśli nie jesteście szczęśliwymi posiadaczkami zmywarek to nawyk sięgania po gumowe rękawiczki przed zmywaniem naczyń jest czymś zbawiennym dla naszej skóry. Podobnie w przypadku wszelakich innych prac porządkowych.
Gumowe rękawiczki najlepiej kupić w sklepie medycznym, według rozmiaru. Dobrze przylegają do dłoni, przez co przedmioty nie wyślizgują się, a my zdenerwowane nie ściągamy ich zanim nie skończymy sprzątać.
Coś przyjemniejszego, czyli ciepłe, kolorowe rękawiczki. Najlepsze te "na dwa palce", bo w nich jest najcieplej. Ta cześć garderoby tylko chroni przed zimnem, ale też przed mroźnym wiatrem czy śniegiem. Myślę, że zachęcać nikogo nie muszę.
Czas na rękawiczki bawełniane. Te dostępne w każdej drogerii. O ile do spania w nich przekonać się nie mogę, tak np. po olejowej kąpieli, kiedy to dłonie wchłonęły już sporo dobroci, założenie takich rękawiczek i oglądanie w nich filmu nie jest dla mnie żadnym problemem, a dodatkowo przedłuży i wzmocni działanie olejów i innych składników. Warto zatem je mieć, aby wykorzystać podczas urządzania domowego spa dłoniom. 


W tej części to już wszystko czym chciałam się z Wami podzielić w tej części. Zapraszam na kolejne 5 punktów, które pojawi się już w niedzielę.





 









6 komentarzy:

  1. Uff, z ulgą mogę powiedzieć że stosuję się do wszystkiego :)
    Olejowanie zaczęłam gdy chciałam wzmocnić paznokcie. Używam jednak mieszanki której bazą jest oliwka dla dzieci i Allterra z Rossmanna. Do tego witaminki i inne drogocenne olejki. Zaletą jest to że można to przechowywać przez kilka tygodni i nie jest "na raz".
    Całe szczęście nie mam problemu ze spaniem w rękawiczkach. Denerwuje mnie jednak to że gdy nakładam więcej kremu, to mam wrażenie że poszedł on w rękawiczkę a nie w dłoń...
    Uwielbiam Twoje posty i zawsze chętnie wpadam do Ciebie.
    Pozdrawiam, Karo

    OdpowiedzUsuń
  2. W zasadzie jak dla mnie nic nowego nie napisałaś - choć nie każdy o tym wie, więc warto przypominać i pisać o takich prostych rzeczach jak noszenie rękawiczek zimą czy używanie oliwek na skórki i paznokcie.
    Ps. jeśli chodzi o punkt czwarty i bawełniane rękawiczki na noc - to ja z kolei polecam coś trochę innego - foliowe rękawiczki na pokremowane/natłuszczone olejkiem ręce i na to bawełniane i tak około godzinę trzymam. Foliowe rękawiczki sprawiają, że oliwka/krem nie wchłania się w bawełniane rękawiczki i ucieka, tylko wchłania się w zagrzane dłonie. Rękawiczki bawełniane na to, aby po prostu mi nie szeleściło za bardzo jak coś innego robię ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. świetny, rzetelny post! ja przyznam szczerze, że pierwszy raz usłyszałam o oleju tamanu! muszę więcej o nim poczytać :) ja na noc zamiast olejku smaruję skórki masełkiem z Burt's Bees

    OdpowiedzUsuń
  4. super post :) ja teraz się troszke opuściłam niestety, ale musze to zmienić

    OdpowiedzUsuń
  5. ja nie umiem robić żadnych prac domowych w rękawiczkach :D czuję się wtedy jak niepełnosprawna ;p no a do pielęgnacji skórek olejki są niezastąpione, wiadomka <3

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ładny masz kształt paznokci :) Oleje na noc - używam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!
Każdy z nich jest dla mnie motywacją. Zarówno ten pozytywny jak i z konstruktywną krytyką. :)

Proszę o niepozostawianie linków do blogów, rozdań itd. Trafię do Ciebie sama. :)
Jeśli Twój blog mi się spodoba to z pewność go zaobserwuję, nie proponuj zatem "obserwacji za obserwację".