niedziela, 29 listopada 2015

Złote Bieszczady


27 października. Budzik o 5:15. Nie mam ochoty wstawać.
Ale jak to?! Przecież jadę w Bieszczady!
Złote Bieszczady!

Mogłabym wiele napisać.
Albo mogłabym zaserwować Wam parę zdań, w których będę rozpływać się nad pięknem Bieszczad i próbować Wam uświadomić jak uwielbiam to miejsce. Tylko co wybrać? Znów ten sam problem. 
Chociaż... po prostu zobaczmy co z tego wpisu wyjdzie. :)


O kolorowych Bieszczadach myślałam już bardzo długo, jednak w tym roku postanowiłam, że czas te myśli zrealizować. Ustaliliśmy termin wyjazdu na 27 października i obawialiśmy się, że kolorowo będzie już tylko na ziemi, od opadniętych liści. Tym bardziej, że pierwszy dzień pobytu to tylko, już tradycyjnie, spacery po Wetlinie, a w góry ruszamy drugiego dnia.
Jednak nic z tych rzeczy! Bieszczady poczekały na nas. Zobaczcie sami co nam zafundowały podczas trzech dni wędrowania.


Wraz z tym wyjazdem muszę oficjalnie uznać, że Rawki będą dzielić miano "ulubionego punktu widokowego" z trasą od Przełęczy Bukowskiej po Halicz (ewentualnie idąc od Tarnicy będzie to od Halicza po Przłęcz:)). Widok na spory kawałek Ukraińskich szczytów-coś wspaniałego.

zdjęcie "pod Słońce" zjadło najodleglejsze i najwyższe pasmo, które po wpatrzeniu się może gdzieś dojrzycie

Również to na tym szlaku najpiękniej przedstawiła się nam "Złota Jesień".


 I... Głowa do góryyyy!



Trzeci dzień to Połonina Caryńska. W końcu być w Bieszczadach i nie być na którejś z Połonin to grzech! Jednak... Czy tam zawsze tak wieje?! Bo ilekroć ja tam jestem to zawsze urywa mi głowę.


Największym zaskoczeniem dla mnie był czwarty dzień. Bardzo pozytywnym zaskoczeniem, które nosi nazwę Fereczata. Niepozorna "górka", na którą szliśmy nie do końca wiedząc czy szczyt będzie odkryty czy zalesiony. No i mój pierwszy bieszczadzki szlak, na fragmentach którego naprawdę uważnie musiałam rozglądać się po drzewach, szukając wzrokiem oznaczeń. :)

Smerek, początek szlaku Fereczata-Okrąglik-Jasło
Tak czy inaczej po niespodziewanie długiej wędrówce (spodziewaliśmy się znacznie łagodniejszego wyjścia), kiedy nadzieja na punk widokowy już powoli spadała, nagle przerzedzenie lasu, wyjście z niego i... łał! Mała polanka, dookoła góry, za placami las i do tego ani trochę nie wieje, co po Caryńskiej, na której byliśmy dzień wcześniej było czymś wspaniałym.:) Korzystając z braku towarzystwa innych turystów (swoją drogą-uwielbiam chodzić szlakami, gdzie przez cały dzień spotyka się góra kilka osób), rozgaszczam się i wygrzewając w promieniach, jeszcze październikowego słońca, staram się łapać chwile i nie myśleć, że już jutro muszę wracać do domu.


Czy nadal mam zamiar wracać w Bieszczady?
Pewnie! I to nie jedn raz!
Toż to dopiero początek!

I takie miejsca też uwielbiam. Gdy po wyjściu z lasu (wtedy jakoś bardziej to człowiek docenia) trafiam na równy grunt, porośnięty trawą, gdzie dookoła rozpościerają się góry. :)

ZAKAZ KOPIOWANIA ZDJĘĆ!

Ściskam Was gorąco,



 






8 komentarzy:

  1. Pięknie! Byłam kilka razy w Bieszczadach właśnie jesienią - są cudowne :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nigdy tam nie byłam, ale robią wrażenie. Spore!

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo ładne zdjęcia. byłam raz w Bieszczadach, latem, ale jak dla mnie zbyt mało skał, chociaż widoki i tak niczego sobie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie to już sentyment i "magia miejsca". :)

      Usuń
  4. Cudowne widoki! Choć wolę wyższe góry, takie pagórki też mają swoje uroki! ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze jak ktoś określa Bieszczady "pagórkami" to myślę, że albo ktoś jest alpinistą i ma taką sprawność, że Bieszczady to dla niego bułka z masłem, albo nie szedł żadnym innym szlakiem poza Tarnica i "na Chatkę Puchatka". Te "pagórki" są bardzo zadziwiające. ;)

      Usuń
  5. Piękne zdjęcia, zamierzam się wybrać w przyszłym roku na jakiś spacering :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękne zdjęcia, bardzo lubię góry, chociaż kondycji brak i zazwyczaj wchodzę zziajana i wlekę się na końcu :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz!
Każdy z nich jest dla mnie motywacją. Zarówno ten pozytywny jak i z konstruktywną krytyką. :)

Proszę o niepozostawianie linków do blogów, rozdań itd. Trafię do Ciebie sama. :)
Jeśli Twój blog mi się spodoba to z pewność go zaobserwuję, nie proponuj zatem "obserwacji za obserwację".