mój hybrydowy pierwszy raz

Hybrydom uległam i ja.

Od dawna przeglądałam, planowałam i w końcu kupiłam co zamierzałam.

Zapraszam zatem na mój hybrydowy debiut! :)

Moja "kolekcja" hybrydów na dzień dzisiejszy to" aż" trzy odcienie Semilac. :) Tak czy inaczej cieszę się z nich jak dziecko i nie mogłam powstrzymać się od niezrobienie sobie hybrydowego manicure. Wybrałam dwa odcienie, które połączyłam pionowym gradientem (z którym z początku miałam mały problem, ale ostatecznie udał się całkiem przyzwoicie).
Paznokcie zrobiłam dokładnie tydzień temu, a zdjęcia są robione trzeciego dnia noszenia. Niestety nie jestem przyzwyczajona do noszenia długo jednego odcienia, więc... drapałam, skubałam, gryzłam, aż musiałam coś zepsuć i wczoraj ściągnęłam hybrydę. Przyjmijmy taką wersję: musiałam sprawdzić jak ona działa, z czym to się je i dlatego dopuściłam się do "hybrydowej zbrodni".:)

Następnym razem ponoszę hybrydy jak najdłużej, ale najpierw muszę zapatrzeć się w żel do usuwania skórek, bo o ile zawsze myślałam, ze nie mam problemu z narastającymi skórkami na płytkę, tak teraz wiem, że do hybrydy musi być totalnie "czysto" i nie przejdzie nawet cienka warstwa nabłonka, która u mnie jest obecna.

Jak podobają Wam się moje pierwsze hybrydy?

Musze przyznać, że ja jestem z nich zadowolona i na pewno z hybrydą bardzo się polubimy. :)