W Bieszczadach zakochałam się już kilka lat temu.
A w tym miesiącu pokochałam je jeszcze bardziej!
Zresztą....
Zapraszam w Bieszczady! :)
Kilka razy byłam w Bieszczadach Wysokich, a jeszcze więcej w Bieszczadach Niskich (czyli Jezioro Solińskie i te sprawy). Jako, że tym razem mój wyjazd skupił się na pierwszym rejonie to będzie głównie o nim. Nieco informacyjnie, ale pewnie w większości refleksyjnie. :)
"W Bieszczadach jest wszystko co kocham..."
Bieszczady Wysokie to nie centrum rozrywki i nie ma zbyt wielkiego wyboru wśród barów, restauracji czy sklepów w porównaniu do innych miejsc, gdzie na jednej ulicy znajdziemy 4 sklepy, 2 restauracje, 3 bary i jeszcze kilka budek z lodami, goframi czy zapiekankami (nie wspominając o chodnikowych sklepikach z pamiątkami) to właśnie w tym jest ukryty urok tego miejsca. Człowiek zabrał Naturze kilka fragmentów ziemi, z częścią poszedł z nią na kompromis, a część zostawił tylko jej.
I proszę, niech tak zostanie, bo za to głównie kocham Bieszczady.
"Cześć"!
W Bieszczadach uwielbiam też ludzi. Tak, tak... pewnie tych samych, o których po spotkaniu gdzieś, mniejszy lub większy kawałek od Bieszczad, wcale bym tego nie powiedziała.
Tłumaczę to sobie atmosferą tego miejsca. :)
Od ludzi pała niesamowity optymizm. Do tego ta piękna tradycja pozdrawiania się na szlakach. Niby tylko głupie "Cześć", ale jak wielką ma moc!
(Tak, od każdych reguł są wyjątki, więc jak ktoś będzie chciał opisać sytuację z turystą-chamem to niech sobie oszczędzi, bo ja sama mogę pochwalić się dość efektowną historyjką.)
Mam wrażenie, że to taka turystyczna umowa-zakładam plecak i teraz każdy turysta to mój dobry kumpel.
Czego niestety z obserwacji turystów, np. w Zakopanem, nie powiedziałabym, nie ma nawet co porównywać (i tutaj znów zaznaczam-wyjątki od reguł zawsze są).
Wiecie co przyszło mi do głowy podczas wchodzenia na jednego dnia?
"Jeny! Ci ludzie schodzą z tego niecałego półtora kilometra ponad morzem, a wydaje się, że idą jakby właśnie zostali szczęśliwymi zdobywcami (co najmniej) dachu Europy!".
Magia!
Widoki-nie będę opisywać. Jak ktoś był w górach to wie, jak ktoś nie był-niech żałuje i pamięta, że wszystko przed nim. :)
Do tego dochodzi to dziwne uczucie, że tutaj na górze jest jakoś inaczej, lepiej. Idealnie.
Aż chce się zwinąć to wszystko w kłębek, schować do plecaka i wrócić w tym na dół, a po powrocie porozdawać tą nić wszystkim po kawałku.
"Tam na dole zostało wszystko
Wszystko to co cię męczy
Patrząc z góry wokoło
Świat wydaje się lepszy"
Wszystko to co cię męczy
Patrząc z góry wokoło
Świat wydaje się lepszy"
"Za mgłą" KSU

I to wszystko jest piękne w Bieszczadach.
Nie byłam nigdy :( ale widoczki przepiękne ;) z chęcią bym się wybrała ;)
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podoba, kiedy autor pokazuje w tekście cząstkę siebie- taką prywatną. Czuję wtedy, że czytam coś napisane przez człowieka a nie tylko suche, automatyczne zdania jak od robota.
OdpowiedzUsuńPięknie to opisałaś, aż człowiek sam chce spakować plecak i ruszyć choć na krótką wyprawę. Następnym razem nie zastanawiaj się tydzień- zawsze warto być sobą i nie wstydzić się swoich przekonań i przemyśleń! :) wielu ludzi na pewno to doceni :*
Tak! Jak w bajce :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że wypoczełaś. Że znalazłaś swoj własny kawałek nieba :)
Piękny wpis. Pokazujesz, że masz na blogu że masz nie tylko talent, ale też ciekawą osobowość i jesteś młodą, inteligentną kobietą. Miło czyta się takie wpisy na blogach gdzie codziennością jest coś całkiem innego.
OdpowiedzUsuńUrszula M.