nocne niebo zamknięte w buteleczce

Wiecie, ze sierpień jest miesiącem "spadających gwiazd"?

Właśnie ten fakt był inspiracją do dzisiejszego zdobienia, 

a lakier, którego do tej pory nie miałam okazji Wam pokazać idealnie pasuje do tematu, 

bo patrząc na niego ma się wrażenie, że to kawałek nocnego nieba zamknięty w buteleczce...

Nie byłabym sobą gdybym ot tak, poprzestała na tytule i wstępie.:)

W więc prostując: gwiazdy wcale nie spadają. 

To meteory, które wpadają w powietrze (w kosmosie panuje próżnia), na skutek tarcia rozpalają się, 

a my widzimy je jako świecące smugi, które powszechnie nazywamy "spadającymi gwiazdami".

Gdy byłam mała to ta informacja była z rodzaju "Mikołaj nie istnieje". Ech... życie nabrało nowego sensu:

 przecież chciałam kiedyś znaleźć taką gwiazdkę, które gdzieś przecież spaść musiała...

Perseidy, czyli meteory, których najwięcej widzimy w sierpniu, 

tak na prawdę możemy zobaczyć od 17 lipca do 24 sierpnia,

 kiedy to Ziemia przelatuje przez rój Perseidów. 

Z początku jest to mała ilość wpadających w atmosferę meteorów na godzinę, 

ale apogeum przypada na 13 sierpnia, kiedy to spada nawet 80 "gwiazd" na godzinę. 

Oczywiście nie jesteśmy w stanie uchwycić gołym okiem takiej ilości, 

ale przy odrobienie szczęścia i dobrej pogodzie uda nam się pomyśleć kilkanaście życzeń.:)

źródło: gazeta.pl

Przechodząc do paznokci:
Mam na nich dwie warstwy "brokaciaka" od Wibo. Piękny granat, w którym zanurzone są kolorowe drobinki idealnie oddaje klimat nocnego nieba. Nosiłam go jeden dzień solo, ale pomyślałam, że na potrzeby "klimatu" dorysuję coś a'la spadające gwizdy, tak też na serdecznym i kciuku możecie je zobaczyć. Całość pokryłam topem.

Widziałyście już jakieś "spadające gwiazdy" tego lata?

Mi udało się już widzieć jedną!:)