neonowo-czarny french

Dzisiaj bardzo modne zdobienie. 

Dlaczego? 

Modne w tym sezonie neony razem z ponadczasową czernią, 

a całość połączona w kultowym zdobieniu w stylu french manicure.

Frencha nie nosiła bardzo długo. Miałam przez spory czas długie paznokcie, a na długich, u mnie, po prostu nie podobają mi się wszelakie "paski". Frenche jak najbardziej, ale tylko na krótszych paznokciach. Dlatego pewnie w najbliższym czasie zobaczycie pewnie jeszcze ze dwa frenche, muszę wykorzystać odpowiednią do tego długość paznokci.:)

Najpierw pokryłam paznokcie cienką warstwą białego lakieru. Kolor wyszedł lepszy, bardziej neonowy, ale niestety nadal potrzebował trzech warstw, żeby ukryć wszelakie niedociągnięcia zrobione bielą (nie starałam się malować białym ładnie ani trochę:)). Neonowy żółtek to lakier firmy Lemax (na zdjęciu nie udało mi się uchwycić koloru), który zapakowałam do wirtualnego koszyka razem z makowymi lakierami. Po wyschnięciu, czyli ponad godzinę później, zaczęłam malować czarny french. Robiłam go bez pasków do french manicure, bo: po pierwsze-nie mam ich, po drugie-nigdy  nie umiałam się nimi posługiwać (to krzywo nakleiłam, to słabo nakleiłam, to za mocno i odklejały się razem z lakierem itd.). Postawiłam też na cienki pędzelek do zdobień, tak też frencha zmalowałam "od reki" lakierem Ados do zdobień, ponieważ wolę malować frenche właśnie takimi cienkimi pędzelkami. Całość pokryłam jedną warstwą topu nabłyszczającego.

No i ostatnio spełniam prośby czytelników, więc...
Monika napisała do mnie e-maila z prośbą.... abym pokazała całe palce i z pytaniem dlaczego nigdy nie pokazuje całej dłoni na zdjęciach.
Zatem oto zdjęcie:

A dlaczego nie pokazuje takich zdjęć?
Moje palce są nieco zdeformowane, "pogrubione" w kostkach (szczególnie autentycznie zostało to uchwycone na palcu serdecznym) przez zapalenie stawów. Tylko palec środkowy był krótko zajęty i on jest w najlepszym stanie. Tak, wiec o ile paznokcie wyglądają zazwyczaj ładnie, tak już palce do najlepszych nie należą.:)